W dzisiejszych czasach, kiedy muzyka staje się coraz bardziej integralną częścią naszego życia, wysokiej jakości słuchawki są niezbędnym narzędziem dla każdego melomana, producenta czy audiofila.
Wraz z rosnącym zainteresowaniem branżą audio, oczekiwania wobec sprzętu zaostrzają się, co sprawia, że każde nowe urządzenie musi stanąć przed surową oceną nie tylko krytyków ale przede wszystkim użytkowników. O ocenę słuchawek Austrian Audio Hi-X65 zapytaliśmy dziennikarza telewizyjnego i radiowego, DJa, DVJa, producenta i reżysera wydarzeń artystycznych oraz koncertów, człowieka, który z muzyką na co dzień pracuje – Hirka Wronę.
Hirek Wrona„Słuchawki Austrian Audio Hi-X65 to jedno z moich odkryć ostatnich miesięcy!
Używam słuchawek codziennie i to na kilku płaszczyznach: do miksowania muzyki w trakcie imprez, w radiu do nagrywania programów, w trakcie wideo-podcastów oraz do słuchania muzyki (ze wszystkich możliwych źródeł: winyl, CD, digital, streaming).
Moje oczekiwania są proste: maksymalne odtworzenie brzmienia wykreowanego przez artystę. Nie lubię zwiększania „dołu”, „środka” czy „góry”. Jeżeli utwór jest nagrany „płasko” – tak ma być, ponieważ tak wymyślił sobie autor czy też wydawca. Zatem zawsze szukam urządzeń, które spełniają te warunki. Przyjaciel zarekomendował mi słuchawki Austrian Audio Hi-X65. Nie znałem ich brzmienia. Pierwsze testy zrobiłem słuchając płyty winylowej „Bashin: The Unpredictable” Jimmy’ego Smitha z 1962 roku. Wybrałem ten album nieprzypadkowo, bowiem genialny wirtuoz organów Hammonda gra z big-bandem, na czele którego stoi wybitny muzyk i aranżer - Olivier Nelson. Organy są bezwzględne brzmieniowo. Big band też ma swoją charakterystykę. Ponieważ to znakomicie zachowana kopia płyty i znana mi doskonale – stąd wybór. Jakież było moje zdziwienie, kiedy usłyszałem w słuchawkach wszystko czego oczekiwałem. Zachęcony – postanowiłem sprawdzić album nagrany współcześnie. Padło na „Drunk” Thundercata. Wydanie na winylach 10 calowych, odtwarzanych z prędkością 45 obrotów na minutę. Fantastyczny basista i producent z Los Angeles znany jest ze swojego eksperymentalnego podejścia do muzyki, w której łączy jazz z elementami hip-hopu i funku. „Drunk” to bardzo wymagający „partner” w słuchaniu. Ponownie znakomicie! Austrian Audio Hi-X65 zachwyciły mnie drugi raz. Przyszła kolej na brzmienie z płyt kompaktowych. Klasyczne trio jazzowe Billa Evansa i album „Waltz For Debby” - wydał mi się stosownym wyborem. Tu nawet szmer sali, w której dokonano nagrania gra. I w słuchawkach również zagrał. Z digitalowymi brzmieniami poszło szybko: supergrupa Rock Candy Funk Party oraz ich genialnie zagrany i zrealizowany album z 2013 „We Want Groove” plus jedno z najważniejszych wydawnictw ostatnich miesięcy SZA i „SOS” z grudnia 2022 potwierdziły to czego oczekiwałem od brzmienia słuchawek.
Następny dzień to nagranie audycji do radia z użyciem Hi-X65, słuchanie muzyki w streamingu oraz impreza, na której miksowałem muzykę przez kilka godzin.
Żadnych uwag i problemów.
Zatem spokojnie mogłem zabrać się do napisania tych kilkunastu zdań o moim odkryciu.
Parametry techniczne nie są moją mocną stroną. Nie rozumiem rodzajów przetworników ani stopów z jakich wykonane są słuchawki. Jednak słyszę, czy brzmią dobrze, czy źle.
Hi-X65 grają znakomicie. Zapewniają czysty, liniowy i bardzo przestrzenny dźwięk. Perkusja, kontrabas, Hammond czy fortepian mają bardzo naturalny dźwięk i zachowują się w sposób bardzo czytelny z zachowaniem wszystkich wybrzmień. Podkreślę jeszcze raz – wszystkie instrumenty brzmią niezwykle realistycznie.
Słuchawki idealnie układają się na uszach. Pałąki są zrobione w ten sposób, by nie przeszkadzały w odsłuchu. Zaskoczony byłem wyjmowany nausznikami – co często było dla mnie problemem w innych modelach.
Istotne jest też to, że słuchawki są bardzo komfortowe podczas dłuższych sesji odsłuchowych.
Od chwili testów używam tego modelu w pracy studyjnej.